Krzysztof Izdebski
30 września 2020
Przeczytasz w 5 minut
Przeżyłem już wiele ogłoszeń o likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji, ale tym razem wygląda na to, że faktycznie do niego dojdzie. Nie wiadomo jeszcze jak i gdzie będzie umocowany dział informatyzacji, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie “podwieszony” pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Zanim wykrystalizuje się przyszłość, chciałbym wrócić do przeszłości i uronić łzę nad tym resortem, wspominając (jak wypada w takich okolicznościach) raczej dobre rzeczy, które się wydarzyły.
Najpierw trochę historii. Wielu przyszłych pracowników Ministerstwa poznałem jeszcze w momencie kiedy dział informatyzacji był prowadzony przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Departamentem Informatyzacji kierował wtedy, obecny Europejski Inspektor Danych Osobowych Wojciech Wiewiórowski, jeden z pionierów informatyzacji w administracji publicznej i co może nawet ważniejsze, otwartości na konsultacje swoich pomysłów. MSWiA rozpoczęło wtedy intensywne prace nad wdrożeniem dyrektywy o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego. Przepisy implementujące dyrektywę został przyjęte przez rząd dopiero w lipcu 2011 r. i towarzyszyły temu procesowi długie rozmowy nad ich ostatecznym kształtem. Rok wcześniej, Wojciech Wiewiórowski został powołany na stanowisko Generalnego Inspektora Danych Osobowych, a część zespołu została w listopadzie 2011 r. przeniesiona do nowo utworzonego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.
Pierwszym ministrem resortu został Michał Boni, którego zdjęcie przy biurku zawalonym papierami zostało dla wielu symbolem kiepskiej cyfryzacji państwa. Nie było tak źle jak twierdzili pesymiści, ale dobrze też nie było. Szczególnie, że wraz z powołaniem Ministerstwa, opinia publiczna dowiedziała się o jednej z największych afer korupcyjnych w historii III RP - słynnej infoaferze. I choć dotyczyła ona lat wcześniejszych, miała duże znaczenie dla spowolnienia informatyzacji państwa. Informatyzacji zaczęto się po prostu obawiać i politycy niechętnie angażowali się w jej rozwój. Pamiętamy również z tego okresu sprawę ACTA i pomysłu na rejestr stron niedozwolonych i mimo wielu zastrzeżeń z przebiegu procesu, należą się pochwały za odstąpienie od tych działań. Późniejsi ministrowie Rafał Trzaskowski i Andrzej Halicki chyba bardziej identyfikowali się z administracją niż z cyfryzacją, bo ten aspekt działalności ich resortu zdawał się być uśpiony. Choć nie oznacza to, że pracownicy departamentów “cyfryzacyjnych” nie podejmowali działań żeby tak nie było.
Rozpoczęły się prace związane z ustawą o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego oraz programem otwierania danych publicznych. Prace nad tymi dokumentami przebiegały - szczególnie na tle działań wielu innych resortów tego i poprzednich rządów - w sposób wręcz modelowy. Choć nie obyło się bez wpadek. Jeszcze w 2012 r., rząd korzystając z okazji procedowania zmian ustawy o dostępie do informacji publicznej w związku z wdrożeniem dyrektywy o ponownym wykorzystywaniu informacji publicznej zrobił wrzutkę ograniczającą ujawnianie niektórych informacji. Porażką okazał się również Scentralizowany System Dostępu do Informacji Publicznej. Sukcesem, w którym również maczała palce Fundacja ePaństwo, okazało się za to Centralne Repozytorium Informacji Publicznej - matka Portalu otwartych danych.
Ministerstwu i cyfryzacji państwa dobrze zrobiło to, że pod koniec 2015 r. wyłączono z niego dział administracji i przeniesiono go do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Minister Anna Streżyńska i jej zespół zainicjowali wiele projektów, które można śmiało zakwalifikować jako systemowe myślenie o cyfryzacji. Nie obyło się bez błędów. Do dzisiaj - po nieudanym przetargu - czekamy na platformę zamówień publicznych. Dużo natomiast zadziało się w kontekście otwierania danych publicznych. Również dlatego, że urzędników ministerstwa cechowała konsekwentna chęć angażowania różnych interesariuszy w procesy decyzyjne.
Czułem w zasadzie do ostatnich chwil istnienia Ministerstwa, że opinia organizacji społecznych jest ważna i zgłaszane przez nas opinie są brane pod uwagę. Widziałem też duże poświęcenie w realizacji programu otwierania danych publicznych, również w kontekście próby większej koordynacji procesu otwierania danych wewnątrz rządu. W resortach powołano pełnomocników ds. otwartości, wydano napisany przeze mnie i Wojciecha Sańko podręcznik otwierania danych, który prezentował kompleksowe podejście do otwierania danych, czy wreszcie stworzono grupę roboczą ds. otwartych danych, której miałem przyjemność być wiceprzewodniczącym. Wielkie podziękowania za te działania dla dyrektorów Macieja Gronia (obecnie w NASK), Anny Gos, Agaty Miazgi i całego ich zespołu.
Ministerstwo - już pod rządami Marka Zagórskiego - zajęło się również kwestią regulacji sztucznej inteligencji. Wspólnie z innymi organizacjami dostaliśmy szansę na zaprezentowanie pracownikom ministerstwa, innych resortów oraz przedstawicielom sektora biznesowego problemów związanych z brakiem przejrzystości i rozliczalności algorytmów. Na ostatniej prostej prac nad polityką rozwoju sztucznej inteligencji, uwzględniono również nasze uwagi, które mają za cel ochronę praw człowieka w procesie automatycznego podejmowania decyzji. Dziękuję za to szczególnie ministrowi Markowi Zagórskiemu, dyrektorowi Michałowi Wiśniewskiemu oraz dobremu duchowi odpowiedzialnej sztucznej inteligencji w Polsce Robertowi Kroplewskiemu.
Ministerstwo jest likwidowane w ważnym dla cyfryzacji momencie. Trwają prace nad ustawą o otwartych danych i nowym programem otwierania danych publicznych, a polityka rozwoju sztucznej inteligencji, która lada dzień będzie przyjęta przez Radę Ministrów będzie musiała być w praktyce realizowana. Mam nadzieję, że nowa forma zarządzania cyfryzacją w Polsce będzie co najmniej tak samo efektywna, jak w ostatnich latach. Pomysł na centralizację tego obszaru jest dobry, ale tylko jeśli uwzględni konieczność pracy z osobami, które od lat nad cyfryzacją w Polsce pracowały oraz nie porzuci praktyki włączania organizacji w tworzenie projektów ustaw, programów i polityk. Na większy komentarz na temat nowego pomysłu na cyfryzację pozwolę sobie jak będziemy znać więcej szczegółów. Już teraz żal, że ich na tym etapie dobrze nie znamy.
Grafika: Adrian Grycuk / CC BY-SA 3.0 PL (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en). Modyfikacja Fundacja ePaństwo